Komentarze: 0
Popełniłam błąd, że wyszłam za mąż. Wiąże mnie z nim kredyt hipoteczny na dożywocie i 2 małoletnich dzieci. Okazał sie despotą, który mnie nie szanuje: poniża, obraża, wyzywa, karze i zastrasza. Kłócimy się codziennie. Wszystko przy dzieciach.
On prowadzi domową rachunkowość, czyli kontroluje wydatki i skrupulatnie je odnotowuje. Ja nie mogę przy sobie mieć pieniędzy poza tymi co mi wydziela na bilety do pracy. Po powrocie igałaca portfel do czysta. Nastepnego dnia powtórka itd.
Nie mogę wytrzeć kurzy w gościnnym pokoju bo tam stoją sprzęty RTV!! On ma do tego specjalne szmatki i tylko on może wycierać! To samo z oknem i firankami będącymi za sprzętem. Bez jego zgody nie mam prawa umyć okna czy zdjąć firanki.
Samochodu też nie mogę bez jego POZWOLENIA!
Podobnie zaczął traktować córkę. Zaczął ją wyzywać, a ona ma dopiero 11 lat! I też ma już dość! Ciągłe kary, zakazy, wymagania czasami nie do zrealizowania.
Chcę zacząć walkę, mam nadzieję, że wystarczy mi sił. Sam początek jest piekłem! Co będzie dalej???